Pomału dochodze do siebie....oswajam się z informacjami...
Na dodatek w szpitalu zamkneli odział( grypa!!!) i nie mam kontaktu z nim...
ale koniec marudzienia...
podglądnełam na blogu Marzenki i zrobiłam coś podobnego:
koraliki:

i w zestawie:

do ego kilka sznurków w kolorach - czerwono-czarnym:



no i w niedziele jade na jarmak...hmm w zaistniałej sytuacji wcale nie mam ochoty i choć niewiele zrobiłam to pojadę, musze zmienić otoczenie....zdążyłam zrobić tylko dwa kompleciki dla Barbi:




i zrobiłam świąteczne zawieszki na jutrzejsze, no przepraszam dzisiejsze spotkanie w Katowicach z dziewczynami....kochane licze na miłą atmosferę, dobra zabawe i oderwanie sie od rzeczywistosci....
pozdrawaim gorąco :-) całuski....
Beata trzymaj się!!!
OdpowiedzUsuńAle szydełkowe cuda:D
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i bądź dobrej myśli! To działa:-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Ściskam mocno! :*
OdpowiedzUsuńBeatko ściskam mocno bo wiem co to choroba bliskiej osoby. Jak wiesz mój tata walczy z rakiem... Jest ciężko, ale musimy mieć nadzieję i wierzyć, że będzie dobrze :*
OdpowiedzUsuńdziewczyny, wielkie buziaki dla was :-)
OdpowiedzUsuńAniu - to podajmy sobie ręce :-(
ja póki co oswajam się z tą informacją....ehhh
Nie poddawaj się dziewczyno.Wszystko będzie dobre,musi być.Goąco Cię ściskam.Izzy
OdpowiedzUsuń