...wczoraj, no bo juz po 12 miałam urodzinki, ale...to były najsmutniejsze urodziny w całym moim zyciu - dowiedziałam się o ciężkiej, powaznej chorobie taty. Do tej pory bazowałam na przypuszczeniach, dzis poznałam wynik...mam papier w ręce i usłyszałam okropne słowa wypowiedzine przez lekarzy...
Pomału dochodze do siebie....oswajam się z informacjami...
Na dodatek w szpitalu zamkneli odział( grypa!!!) i nie mam kontaktu z nim...
ale koniec marudzienia...
podglądnełam na blogu Marzenki i zrobiłam coś podobnego:
koraliki:
i w zestawie:
do ego kilka sznurków w kolorach - czerwono-czarnym:
no i w niedziele jade na jarmak...hmm w zaistniałej sytuacji wcale nie mam ochoty i choć niewiele zrobiłam to pojadę, musze zmienić otoczenie....zdążyłam zrobić tylko dwa kompleciki dla Barbi:
i zrobiłam świąteczne zawieszki na jutrzejsze, no przepraszam dzisiejsze spotkanie w Katowicach z dziewczynami....kochane licze na miłą atmosferę, dobra zabawe i oderwanie sie od rzeczywistosci....
pozdrawaim gorąco :-) całuski....
sobota, 21 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Beata trzymaj się!!!
OdpowiedzUsuńAle szydełkowe cuda:D
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i bądź dobrej myśli! To działa:-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Ściskam mocno! :*
OdpowiedzUsuńBeatko ściskam mocno bo wiem co to choroba bliskiej osoby. Jak wiesz mój tata walczy z rakiem... Jest ciężko, ale musimy mieć nadzieję i wierzyć, że będzie dobrze :*
OdpowiedzUsuńdziewczyny, wielkie buziaki dla was :-)
OdpowiedzUsuńAniu - to podajmy sobie ręce :-(
ja póki co oswajam się z tą informacją....ehhh
Nie poddawaj się dziewczyno.Wszystko będzie dobre,musi być.Goąco Cię ściskam.Izzy
OdpowiedzUsuń